PBF w realiach gry S.T.A.L.K.E.R. na Białorusi
Administrator
To tutaj trafiają pierwsi stalkerzy. Granica to zaledwie stara brama i dwa budynki, jednak nie zaznasz tu wojskowych. Kiedyś był tu zwykły wojskowy posterunek, jednak z jakiegoś powodu całe wojsko przeniosło się do dawnego Wałasku.
Offline
Kot
Zmęczony stalker po długiej drodze doszedł do swojego celu. Inaczej sobie wyobrażał miejsce, do którego zmierzał. Tam, gdzie doszedł było kilka małych budek, szlaban i droga w nieznane.
Było tam też kilka ognisk, przy których siedzieli inni wędrowcy. Jedli mięsne konserwy i popijali je wódką, rozmawiali między sobą o przygodach, w których brali udział.
Litwin nikogo nie znając podszedł do większego ogniska, i usiadł obok gościa, który grał na gitarze smętne piosenki. Miał on glany, podarte spodnie w moro i wojskową kurtkę, z wyprutą flagą.
Stalker spojrzał się na nowicjusza lecz nie przestawał grać. Pytający wzrok nowego Kota nie dawał mu spokoju, wtedy gitara ucichał a gitarzysta powiedział:
- Jesteś nowy, co?
- Tak. - stalker na chwilę zamilkł po czym kontynuował - Jest tutaj jakiś sklep? Bar?
- Hah, sklep - wysoki stalker zaśmiał się - Słyszeliście go? Sklepu szuka. Słuchaj, tutaj jest kilka budek i ognisk, nic więcej tutaj nie znajdziesz. Możesz najwyżej szukać towaru u innych stalkerów.
- Słyszałem że jest takie coś jak "anomalie", i tworzy to coś rzeczy które są warte fortunę. To prawda?
- Ta, jest takie coś. Tylko jak w to wejdziesz to już z tego nie wyjdziesz. Więc trzymaj się od tego z dala.
- A gdzie to mogę spotkać?
- Chyba powiedziałem żebyś trzymał się od tego z dala, no ale ja Cię trzymać nie będę. Tam za wzgórzem jest kilka, jeśli na serio chcesz tam iść to powodzenia.
- Dzięki. - Stalker mówiąc to wstał i poszedł betonową, popękaną drogą w skazanym przez tubylca kierunku.
Offline
Były sierżant AB
Zryw nie był w zbyt dobrym humorze. Czuł się wręcz tragicznie po stracie całego oddziału. Szedł przed siebie, nie oglądając się na masakrę, która działa się w opuszczonym budynku kilkaset metrów od niego. Nie obchodziło go to. Wchodził do Zony właściwej. Przekraczał właśnie potężną żelazną bramę. Jednym ruchem zinfiltrował teren wokół niego, po czym zamknął wrota i skierował się ku pobliskim łąkom i pustkowiom....
Offline